To bedzie moj pierwszy post. Pewnie średnio dopracowany i mało profesjonalny ale chce Wam pokazać jaka tematyka mnie interesuje.
Tak więc Norwegia ..szara, zimna i nudna. Jak tu być mamą skoro wszędzie każą dawać dziecku pasztet no i te nasze biedne maluszki tak bardzo marzna na deszczu bo w przedszkolu są ciągle na dworze …A teraz tak na serio JA UWIELBIAM NORWEGIE ! Pierwszy rok w tym kraju też był dla mnie ciężki ale jest kilka sposobów na ” nauczenie ” się szczęścia tutaj.
- Po pierwsze trzeba pokochać przyrodę. Tu naprawdę jest pięknie i są miejsca które zapierają dech w piersiach. Może i nie ma tu na każdym kroku kawiarni i sklepu no i na spacerze z psem nie spotkamy koleżanki, ale może pójdziemy ścieżką która zaprowadzi nas do morza lub na jakiś niesamowity widok na góry. To dopiero jest NIEZWYKŁE! Ja uwielbiam z moją córeczką chodzić po lesie. Może i nie ma tu po drodze sklepu z lodami i nie kupię jej wafelka ale w tym roku rosło tyle malin że, słodyczy i witamin nam nie zabrakło. Teraz czas na jagody!
- Po drugie czasami trzeba polubić samotność. Bycie szczęśliwym samym ze sobą to ciężka sztuka ale dużo uczy. Kiedyś przeczytałam pewien artykuł że, człowiek kiedy jest sam jest najbardziej wydajny i przychodzą mu do głowy najlepsze pomysły . Chyba coś w tym jest. Cisza pomaga w rozmowie z samym sobą i daje lepsze rady niż osoby trzecie.
- Naucz się obserwować ludzi. Nowy kraj to nowa kultura i zupełnie inne nawyki. Ja najbardziej podziwiam ludzi starszych i dzieci. Ci którzy tyle już dużo przeszli i dzieci które są na początku tej drogi mają niesamowity blask w oku. Bardzo podoba mi się podejście do życia ludzi starszych w Norwegii. Tutaj emerytura to druga młodość i czas na miłość i wycieczki. Pewna 72 letnia kobieta powiedziała mi że teraz przechodzą z mężem swoją drugą miłość jak za czasów kiedy nie mieli jeszcze dzieci. Piją czerwone wino i cieszą się tym co mają. Widok staruszków trzymających się za ręce na spacerze uważam za jeden z najpiękniejszych. Jeśli chodzi o dzieci to taka mała historia z wczoraj.. moja uwagę zwróciła gromadka przedszkolaków z reklamówkami która szła w stronę pola gdzie ludzie zbierali ziemniaki. Każde z tych dzieci wzięło po ziemniaczku do swojej reklamówki a jeden z chłopców nabrał ich aż tyle że, ledwo udało mu się je nieść. Trzymali je w rękach jak skarby a na ludzi pracujących przy zbiorach patrzyli jak na super bohaterów. Opowieści Pana traktorzysty o pracy słuchali z otwartymi buziami. Myślę ze to była dobra lekcja dla dzieci. Bardziej wartościowa niż w zamkniętych ścianach. Szacunek do pracy i ludzi. Myślę że, podobnie jest z Nami wszystkimi. To jak patrzymy na to co nas otacza zależy od Nas samych no i od ludzi wokół nas… czy potrafimy wyciągać zalety i naukę z codziennych czynności.
- Kolejnym BARDZO ważnym aspektem życia w Norwegii jest język. Bardzo długa i ciężka droga. Ja też cały czas się uczę i jestem na początku tej drogi ale odkąd potrafię porozmawiać chociaż na kilka tematów moje życie tutaj stało się przyjemniejsze a nauka norweskiego pasją i hobby. Nie traktuje tego jako obowiązku lecz jako coś co mi pomoże i co jest przyjemne.
To by było na tyle na pierwszy raz. Zapraszam i chętnie poznam Wasze doświadczenia o życiu w Norwegii i oczywiście innych krajach.
Brak komentarzy